aaa4 |
Wysłany: Pią 15:50, 22 Gru 2017 Temat postu: kapitan |
|
Chwile jedli w milczeniu, a potem, rozumiejac sie bez slow, zgodnie odsuneli talerze. Pascal zamowil kawe i zapalil papierosa. Gini odniosla wrazenie, ze jego nastroj ulegl pewnej poprawie. Rzucil jej odrobine ironiczne spojrzenie.
-W porzadku, jestem gotow sluchac - powiedzial. - Skupiam cala swoja uwage. Mowilas o Lise i jej strojach...
-Dobrze. - Gini znowu otworzyla notatnik. - Dreczylo mnie pytanie, dlaczego zdecydowala sie na kostium Chanel... Zadzwonilam do starej znajomej, ktora pracuje dla "Washington Post", w dziale stylu i mody. To, co mi powiedziala, bylo bardzo interesujace, naprawde... Zacznijmy od poczatku. Podobno Lise Hawthorne zawsze najchetniej nosila francuskie ubrania...
-Suknia slubna?
-Otoz to. Dwa lata po slubie niespodziewanie zmienila upodobania. Po Waszyngtonie krazyly plotki, ze John Hawthorne postawil jej ultimatum. Oswiadczyl, ze francuska moda jest dobra dla kobiet takich jak Ivana Trump, ale nie dla zony senatora i przyszlego kandydata na prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej. Lise wziela to pod uwage i na publiczne wystepy zaczela ubierac sie w stroje amerykanskich projektantow, chociaz prywatnie dalej nosila rzeczy ze swoich ulubionych domow mody, glownie francuskich i wloskich. Od trzech, moze czterech lat faworyzuje Karla Lagerfelda i jego kolekcje dla Chanel... - Gini przerwala. - No coz, jest to wprawdzie bardzo drobne oszustwo, ale moze swiadczyc o tym, ze i pod innymi wzgledami Lise Hawthorne moze nie byc taka kobieta, za jaka uchodzi. Moja znajoma powiedziala mi, ze ludzie plotkuja o Hawthorne'ach. Na razie wszystko ogranicza sie do uwag, wymienianych szeptem podczas przyjec w Waszyngtonie, uwag, ktorych podstawa sa jedynie przypuszczenia, ale jednak...
-Plotkuja o Hawthornie? - zapytal Pascal. - Chyba nie o jego comiesiecznych randkach, co? Och, do diabla... |
|